To było raczej wiadome, prawda? To, co chcę napisać.
To nie zawieszenie; to nie "niechcemisię"; to nie zepsuty komputer (dobra, to też, ale nie o to chodzi).
Przenoszę całą historię.
Nie to, że odgapiam od jakże znanej Merr (XD). Pomysł pojawił się dosyć dawno, kiedy Marresa poprosiła mnie o napisanie czegoś z GONE. Pojawiło się pytanie: "Ale gdzie ja to wstawię (jeśli w ogóle napiszę)?
I tak powstał blog, którego adres znajduje się tutaj:
Uznałam, że tak będzie lepiej: wszystko w jednym miejscu.
Przepraszam wszystkich, co chcieli, żebym doprowadziła tego bloga do końca, ale nie oszukujmy się... CHERUB to historia, która może trwać wiecznie. Robert Muchamore nam to ciągle udowadnia ;)
Pozdrawiam i przepraszam, ale będę to kontynuować ;)